(ENG.below) Przypłynęły do mnie wspomnienia z czasów, gdy byłam przez dwa lata częścią kobiecego kręgu.
Na pierwszym spotkaniu czułam się nie na miejscu – ani nie dziewczyna, ani nie chłopak, coś pomiędzy, a może i to, i to; parobek wśród księżniczek.
Rok później losowałyśmy naszych zwierzęcych sprzymierzeńców.
Możesz sobie wyobrazić to oczekiwanie na czarną panterę, kruka albo chociaż konia.
Nic z tego – wylosowałam…żuka. Rozczarowana zwróciłam się do prowadzącej, a ona na to: gdyby nie żuk, cały świat utonąłby w gównie. Podobnie entuzjastycznie zareagował mój mąż: żuki są pancerne i niezniszczalne, przeżyją hibernację, a nawet atak jądrowy!
Wracam do tych chwil dlatego, że czuję się jak żuk, który co chwilę przeżywa jakiś kataklizm, po czym zbiera się w sobie i idzie dalej. Powolny, lecz niezniszczalny.
Wczoraj zsunęłam się po spirali depresji ku przekonaniu, że jestem tylko ciężarem dla mojego męża, i że naprawdę dobrym pomysłem byłoby usunięcie się z jego drogi życia. On: „nie wyobrażam sobie życia bez ciebie“. Ja: …
Memories came back to me – from my time when I was a part of a woman’s circle for two years.
At the first meeting I felt out of place – not a girl, not a boy, something in between, and maybe a bit this and a bit that; farmhand among princesses.
A year later we drew our animal allies.
You can imagine this excitement, waiting for a black panther, a raven or even a horse.
None of this – I drew …a beetle. Disappointed, I turned to the host, and she said, if it were not for the beetle, the whole world would drown in shit. My husband also reacted enthusiastically: the beetles are armored and indestructible, they will survive hibernation and even a nuclear attack!
I go back to these moments because now I feel like a beetle, that experiences a cataclysm every now and then, gathers in itself and goes on. Slow but invincible.
Yesterday I fell down on a spiral of depression to believe that I was only a burden to my husband, and that it would be a good idea to get out of his way of life. He said: „I can not imagine life without you”. Me: …