(ENG.below) Zagapiłam się trochę w najgłębszym w moim życiu procesie terapeutycznym i nie zauważyłam, gdy przekroczyłam TRZYSETNĄ stronę w moich blogowych zapiskach. Tak się cieszę, że przychodzą do mnie słowa, że moje myśli się w nie ubierają. Nie wyobrażam sobie, jak by mi było ciężko, gdybym nie miała języka.
Ten czas teraz jest dziwny i straszny. Myślę sobie jednak, że – cóż najgorszego mi grozi, jeśli nie pomieszczę tego, co odkrywamy z moim psychiatrą?…Wiem, jak to jest zwariować. Byłam już kilkukrotnie w szpitalu. Może się wydarzyć, że mój mózg nie da rady znieść rzeczywistości i zdysocjuje. Ale to już znam. Nie boję się. Ważniejsze jest dla mnie, by uleczyć ból i koszmarne zranienie, tak stare, że prowadzą mnie do niego tylko na wpół zatarte tropy.
Dziś, gdy trzęsłam się ze strachu w gabinecie, terapeuta powtarzał „jesteś teraz bezpieczna…jesteś teraz bezpieczna…”, a mój mąż trzymał mnie za rękę. Nagle wrócił do mnie cień wspomnienia, jakiś zwierzęcy odruch z pradawnych czasów, i przeraziłam się tego, że przebywam w zamkniętym pokoju z dwoma mężczyznami, choć znajomymi, ale cóż to znaczy; przecież głęboko w środku wiem, że i znajomi mogą przemienić się w potwory, a ja – w kukiełkę.
Piszę więc. Przemieniam pożerające mnie strachy na dziecięce wyliczanki – straszne wyliczanki, moje lecznicze zaklęcia, moje czarownicze słowa.
I myślę sobie: może jeśli wciąż żyje, przeczyta,
i zacznie się bać.
Wyliczanka
mokra trawa ciepły deszcz
ja to wiem i ty to wiesz
znajdę cię na krańcu świata
w muszli ciszy, w schyłku lata
zedrę buty, stracę wzrok
od patrzenia ciągle w mrok
gdzie się czają twoje oczy
i twój uśmiech nieuroczy
wezmę znów moją laleczkę
byś rozpoznał gołąbeczkę
pomarszczoną już i suchą
lecz wciąż żywą, moja mucho
pajęczyca już się skrada
do starego złego dziada
wpadniesz muszko w moją sieć
nie pomoże boża pieśń
a nad twoją brzydką duszą
ja zatańczę z animuszem
tyle czekać było warto
iść pod prąd i brnąć w zaparte
bo wiedziałam od początku
lęk się czaił gdzieś w żołądku
strach co mowę mi odbierał
i zamrażał, i pożerał
dziś to ty się będziesz bał
w ciemną noc pod siebie srał
już nadchodzę moja muszko
nie uciekniesz mi pod łóżko
dziś odbiorę to co moje
i nakarmię się za dwoje
czy już słyszysz tup tup tup
bój się, bój bo jesteś
trup
PS. Angielski przekład poniżej autorstwa mojej kochanej, nieocenionej siostry.
I got stuck in the deepest therapeutic process in my life and didn’t notice it when I crossed the THREE HUNDREDTH page in my blog notes. I am so happy that words come to me, that my thoughts wear them so easily. I can’t imagine how hard it would be if I had no language.
This time now is strange and scary. However, I think to myself – what’s the worst that threatens me if I won’t be able to accommodate what we discover with my psychiatrist? … I know what it’s like to go crazy. I’ve been to the hospital several times. It may happen that my brain cannot bear reality and dissociates. But I already know that. I’m not afraid. It is more important for me to heal the pain and nightmarish wound so old that only half-blurred footsteps lead me to it.
Today, when I was shaking with fear in my doctor’s office, the therapist kept saying „you are safe now … you are safe now …” and my husband was holding my hand. Suddenly a shadow of a memory returned to me, some animal reflex from ancient times, and I was terrified that I was in a locked room with two men, though friendly, but what does it mean; I know deep inside that friends can turn into monsters, and I can turn into a puppet.
So I keep writing. I transform fears devouring me into child poems – scary poems, my healing spells, my magic words.
And I think to myself: maybe if he’s still alive, he’ll read
and he will start to be afraid.
The English version translated from Polish (it rhymes in Polish!) by my beloved sister:
Eeny Meeny Miny Moe
wet grass, warm rain
I know it, you know it too
I will find you at world’s end
in a shell of silence, at twilight of hot summer
I will wear out my shoes
I will lose my sight
from gazing into the darkness, where your eyes lurk,
and your unendearing smile
I’ll grab my doll again
so that you recognize the little bird
so wrinkled and dry today
oh my little fly, but she’s still alive
lady spider is creeping
to the old bad man
you’ll fall into my web, my little, little fly
and even god’s prayers won’t help
I will dance in triumph
over your ugly soul
it was all worth the wait, worth walking upstream
trudging so relentlessly, oh yes
because I have always known
fear was skulking in my belly
dread that took my voice away
that was freezing me so stiffly, consuming me whole
today you will be the one
to feel this fear, to feel this dread
this time you will shit your pants
cause I am coming, little fly, you won’t hide
under your bed
today I’m claiming what is mine
and I am feeding myself for two
do you hear this, thump thump thump
be afraid, be afraid, cause you are
already
dead