(ENG.below) Lepiej znoszę tę wizytę w Polsce niż tę poprzednią, świąteczną. Mam więcej energii, cierpliwości, tolerancji; funkcjonuję niemal tak, jak normalna osoba, jedynie wieczory są ciężkie – przypływają derealizacje, urojenia, ataki lękowe. Jestem też zmęczona – co dzień popołudniowa drzemka.
Będąc chorą, doceniam wysiłek codzienny bycia w kontakcie – słuchania, komentowania, nawiązywania, potakiwania, opowiadania. Kiedyś było to dla mnie płynne jak oddychanie; dziś zużywam na ten proces dużo więcej energii, i dużo mniej pod koniec dnia mi jej zostaje. Tym bardziej podziwiam osoby, które w ten sposób pracują – terapeutów, coachów, nauczycieli, trenerów…i siebie sprzed kilku lat.
Mój przyjaciel powiedział kiedyś, że pewne rzeczy przychodzą nam tak naturalnie, jak pływanie – rybie. Gdy powiesz rybie „świetnie pływasz“, ryba odpowie: „a co to jest pływanie?“
Kiedyś byłam taką rybą, teraz czuję się bardziej jak pies do walk, pobliźniony pit bull.
I enjoy this visit in Poland far more than the previous one, on Christmas. I have more energy, patience, tolerance; I exist almost as a normal person, only the evenings are difficult – derealization, delusions and anxiety attacks. I am also tired – every afternoon a nap.
Being ill, I appreciate the everyday effort of being in touch – listening, commenting, nodding, storytelling. It used to be as smooth as breathing for me; today I use a lot more energy for this process, and much less at the end of the day stays with me. The more I admire the people who work this way – therapists, coaches, teachers, trainers … and myself from a few years ago.
My friend once said that certain things come to us as naturally as swimming for a fish. When you tell the fish „you swim well”, the fish will answer: „what is swimming?”
I used to be such a fish, now I feel more like a fighting dog, a scarred pit bull.